wtorek, 1 lutego 2011

Skorupki:)

Dawno temu jak moje dziecko miało około miesiąca musiałam odstawić nabiał. Ale że wapń potrzebny szczególnie dla matki karmiącej, zaczęłam brać w tabletkach. Próbowałam różnych, niestety nawet na taki z ostryg reagowała wysypką. Przez jakiś czas nie brałam wcale. Jednak gdy zaczęły mnie boleć stawy musiałam coś zrobić lub odstawić.
A że bardzo chciałam karmić spożywałam mielone skorupki jaj (oczywiście EKO).
Robiłam tak że usuwałam dokładnie błonkę od wewnątrz, gotowałam skorupki około 10 min, potem suszenie, rozkruszenie i zmielenie w młynku do kawy.
Tysiąc metod próbowałam żeby to jakoś bezboleśnie przełknąć. Ciężko było, wyobraźnia pracowała i miałam pawie odruchy.
Ale grunt to za dużo nie myśleć, pół łyżeczki prosto do buzi i szybko popić. Metoda jak dotąd najlepsza.
Najgorsza to dodawanie do jedzenia, strasznie chrzęści - bleeee.
Ale że moje dziecko z alergii wyrasta pomyślałam o zmianie skorupek na coś bardziej cywilizowanego. Padło na wapno z ostryg jako że najbardziej naturalne. Po około 3 tygoniach brania tego wapna znów powróciły bóle stawów.
To ja wróciłam do sowich skorupek. Nie są takie złe, a za to jak działają. Do tego po 2 latach i 2 miesiącach karmienia nie zepsuł mi się ani jeden ząb, mimo że nie jem nabiału.

Skorupki górą.


Mała już zdrowa, prawie wcale nie kaszle.
Ja główkę smaruję wodą utlenioną po myciu, ale jak dotąd żadnych większych efektów - może trzeba więcej czasu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz